Jaka może być moc prawa międzynarodowego? Polska vs. UE, Turcja vs. 10 krajów

Zapewne nasi czytelnicy pamiętają słowa premiera RP Mateusza Morawieckiego po debacie ws. praworządności w Polsce: „niebezpieczne zjawisko, które zagraża przyszłości naszej Unii”. “Polska pozostanie „lojalnym członkiem” i wzywanie przywódców UE do „otwartego dialogu” na temat reformy Wspólnoty.

W czasie, kiedy na Litwie odbywa się debata, czy nasz kraj powinien wspierać większego sąsiada w tej kwestii, (nie tak) daleka Turcja właśnie udowodniła potęgę prawa międzynarodowego Doprawdy, Turcję a Polskę trudno porównać, bowiem jedyne co mają wspólnego to regularne oskarżenia krajów postronnych o działania autorytarne.

Jednakże, istnieje różnica zasadnicza: w Turcji występuje zjawisko zamykania więźniów politycznych bez wyroków, czego w Polsce obecnie nie ma. Zaznaczam czytelnikom: celem poniższego artykułu nie jest pochwalanie działań Turcji wobec opozycjonistów, a pokazanie iż wymachiwanie prawem międzynarodowym oraz granie va banque może popłacać.

Otwarty list niezgody 18. października br.: ambasadorzy 10 państw zachodu (USA, Niemiec, Danii, Finlandii, Francji, Holandii, Szwecji, Kanady, Norwegii, Nowej Zelandii) w Turcji napisały list otwarty ws. uwięzionego od 2017 r. bez wyroku miejscowego biznesmena, aktywistę, filantropa i przede wszystkim opozycjonistę Osmana Kavali. Treść listu wyrażała m.in. opinię, że opóźnienie w procesie opozycjonistę “rzuca cień na poszanowanie demokracji oraz praworządność” w Turcji. Ambasadorowie przywołali przy okazji fakt, iż w grudniu 2019 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) nakazał „natychmiastowe uwolnienie” Kavali (bezskutecznie).

Niedawno Rada Europy zagroziła Ankarze sankcjami, które mogą zostać przyjęte na kolejnej sesji (30 listopada – 2 grudnia), jeśli do tego czasu opozycjonista nie zostanie uwolniony. Natychmiastowa reakcja ognistego prezydenta Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan publicznie zarzucił dyplomatom niewiedzę, twierdząc że Osman Kavala jest agentem amerykańskiego miliardera węgierskiego pochodzenia George’a Sorosa w jego kraju. Dodał przy tym, że list otwarty narusza Konwencję wiedeńską. Na tej bazie, ogłosił wydalenie w niedalekiej przyszłości wszystkich 10 ambasadorów (w żargonie dyplomatycznym: ogłoszenie ich personae non gratae). Oczywiście, to nie oznacza zerwanie stosunków dyplomatycznych (co byłoby mocniejszym krokiem), lecz ograniczanie ich do niższych szczebli (np. chargé d’affaires, itp.)

Konwencja wiedeńska? Owszem, lecz która?

W dn. 25 października, rząd turecki miał się zebrać aby podjąć decyzji o ww.wydaleniu, Dziwnym trafem, w przededniu wydalenia, ambasada USA w Ankarze, jako pierwsza, opublikowała komunikat, aby potwierdzić iż będzie się stosować do art.41 konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych. To pośredni sposób przyznania się do przegranej w tej konkretnej bitwie.

Doprawdy, sam Erdoğan nigdy nie wskazał ściślej którą konwencję wiedeńską ww. list otwarty pogwałca; lecz powiedział że owa konwencja stawia podstawową zasadę nieingerencji ws. wewnętrznych innych krajów. Prawdopodobnie to treść skłoniła Amerykanów do przywołania ww. artykułu. Niemniej, istnieją dwie konwencje wiedeńskie, które mogą nas interesować w tym temacie. Kto wie, czy nie mogłyby one posłużyć Polsce?…

Pierwsza z nich to ww.konwencja wiedeńska o stosunkach dyplomatycznych. Została podpisana w dn, 18.kwietnia 1961r. Zamieszczam poniżej tylko część jej treści która nas interesuje: Obowiązek szanowania ustaw i przepisów państwa przyjmującego 1.Bez uszczerbku dla ich przywilejów i immunitetów obowiązkiem wszystkich osób korzystających z tych przywilejów i immunitetów jest szanowanie ustaw i innych przepisów państwa przyjmującego. Mają one również obowiązek nie mieszać się do spraw wewnętrznych tego państwa. 3. Pomieszczeń misji nie wolno użytkować w jakikolwiek sposób niezgodny z funkcjami misji określonymi bądź w niniejszej Konwencji, bądź w innych normach powszechnego prawa międzynarodowego lub w specjalnych umowach obowiązujących między państwem wysyłającym a państwem przyjmującym.

Niezależnie od tego, co miał na myśli prezydent Turcji, interesująca w tym kontekście może być także 8 lat młodsza Konwencja wiedeńska o prawie traktatów (KWPT), uchwalona 23/05/69, lecz obowiązuje od 1980r.. Jej preambuła zawiera następujące słowa: (…) mając na uwadze zasady [red: w wersji oryginalnej, francuskojęzycznej, brzmi: “świadomi zasad”] prawa międzynarodowego zawarte w Karcie Narodów Zjednoczonych, takie jak zasady równych praw i samostanowienia ludów, suwerennej równości i niepodległości wszystkich państw, nieingerencji w sprawy wewnętrzne państw, zakazu groźby lub użycia siły oraz powszechnego poszanowania i przestrzegania praw człowieka i podstawowych wolności dla wszystkich (…) Jak widać na tym drugim przykładzie, Erdoğan także mógł się odnieść właśnie do tego artykułu.

Ciekawy jest także artykuł 2 paragraf 7 Karty Narodów Zjednoczonych, do której się odnosi preambuł KWPT. Wszystkie kraje sporu są sygnatariuszami zarówno obu tych konwencji jak i Karty. Nic w niniejszej Karcie nie upoważnia Organizacji Narodów Zjednoczonych do interweniowania w sprawach, które zasadniczo podlegają krajowej jurysdykcji państwa, ani nie zobowiązuje Członków do poddania takich spraw procedurze rozstrzygania na podstawie niniejszej Karty (…) Artykuł 26 Karty Narodów Zjednoczonych zawiera także bardzo ważną treść, zarówno w kontekście Turcji jak i Polski: Pacta sunt servanda (red.: Umowy należy dotrzymać) Każdy będący w mocy traktat wiąże jego strony i powinien być przez nie wykonywany w dobrej wierze.