Już miesiąc!

Mamy miesięcznicę! Choć to nie jest najszczęśliwsza miesięcznica, bo mówimy o wojnie. Już miesiąc minął odkąd Rosja rozpoczęła niepotrzebną wojnę na pełną skalę z Ukrainą.

W ciągu tego miesiąca zjednoczyła się spora część świata, w tym kraje Dalekiego Wschodu takie jak Tajwan, Korea Południowa, Japonia czy Singapur.

Oczywiście taka demonstracja zjednoczenia z zachodem krajów Azji wschodniej i południowowschodniej ma również swój cel na azjatyckiej scenie geopolitycznej: chodzi o wysłanie jasnego komunikatu do Chińskiej Republiki Ludowej, że nie będzie im łatwo, jeśli wpadną na głupi pomysł najazdu na Republikę Chińską (no tak oficjalnie nazywa się Tajwan).

Już miesiąc odkąd Litwa wraz z Polską przekonały nawet Niemców do udziału w sankcjach i wysyłania broni prezydentowi Zełenskiemu. Ale czy Olaf Scholz naprawdę współpracuje? Cóż, nie do końca. Wciąż kupuje rosyjską ropę i nadal nie wykazuje większej woli podejmować dodatkowych działań, mimo nacisków niemieckiej opinii publicznej i niemieckich gazet!

Macron? Jest zbyt zajęty byciem wykorzystywanym przez Putinocchio do trollowania i straszenia Zachodu, a następnie udawania … Zełenskiego podczas sesji fotograficznej, która miała być zachętą dla Francuzów (a szczególnie Francuzek) aby dalej na niego głosowały, co czyni Francję pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej.

Tymczasem politycy z Litwy, Polski, Czech i Słowenii zdążyli odwiedzić rozdarty wojną Kijów. Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego Karim Khan (Szkot pochodzenia pakistańskiego), znany już naszym czytelnikom z tego, że publicznie powiedział Maduro i jego ludziom w Caracas że wszczyna śledztwo ws. możliwych zbrodni przeciwko ludzkości w Wenezueli, również odwiedził objętą wojną Ukrainę w ramach śledztwa, przy okazji podkreślając „zerową tolerancję” dla zbrodni przeciwko dzieciom i przestępstw seksualnych. Z pewnością jest to bardzo mocny sygnał dla Putina, ale nie zapominajmy, że ten wycofał się z procesu wstąpienia do MTK już w 2016 roku.

Gdzie się chowają Olaf Scholz, Ursula von der Leyen, Emmanuel Macron, Boris Johnson, Joe Biden, Justin Trudeau lub papież Franciszek? Być może gdyby któryś z nich był nieco bardziej odważny i też się wybrał do Kijowa, ta wojna byłaby już skończona? Nie dowiemy się, dopóki tak się nie stanie.

Niestety, wydaje się że Ci ludzie nie pojmują, że czas zwykłych ludzi mija dużo szybciej niż czas polityków, zwłaszcza gdy zwykli ludzie muszą uciekać ze swoich krajów przed bombami, gangami czy głodem, a inni zwykli ludzie potrzebują pomocy uchodźcom.

Sankcje wobec Rosji są na krótką metę absolutnie niewystarczające. Ukraina potrzebuje dużo więcej pomocy TERAZ, bo walczą za nas.

N.B.: Oprócz bohaterów z Ukrainy nie zapominajmy o tych wszystkich stałych bohaterach z Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Mołdawii, którzy pomagają milionom uchodźców, jak tylko potrafią. Znam takich bohaterów także tutaj na Litwie, i nie wymienię ich tylko dlatego, że pragną zachować anonimowość.

Nie zapomnijmy też o białoruskich bohaterach, którzy albo uciekli z kraju, by nie wybrać się na wojnę, albo wybrali walkę u boku Ukraińców przeciwko najeźdźcy; a także o rosyjskich dezerterach i zwykłych Rosjanach, którzy z narażeniem życia demonstrują przeciwko tej wojnie we własnym, pogrążonym w ciemności kraju. Na koniec, nie zapomnijmy także o zwykłych ludziach, którzy bez przerwy modlą się o pokój. Chwała wam wszystkim, chwała Ukrainie!