Macron i von der Leyen u Xi

We francuskich mediach, najgłośniej jest o wizycie prezydenta Francji Emmanuela Macrona jak i przewodniczącej UE Ursuli von der Leyen w Pekinie. To pierwsza jego wizyta u Xi Jingpinga od 3 lat.

Czyżby Macron poleciał aż do Chin jako petent? Faktem jest, że podkreślił iż liczy na Chiny aby "doprowadzić Rosję do rozsądku" ...

Xi: "Podjęliśmy decyzję o wznowieniu współpracy między naszymi wojskami"

Podczas swojej przemowy, Xi Jingping, włodarz ChRL, podkreślił iż, wraz z Macronem, podjął decyzję o wznowieniu współpracy między wojskami Francji a ChRL. Przy czym dodał:

"Pan Macron był świadkiem podpisania dużych kontraktów, pogłębimy współpracę w dziedzinie aeronautyki, astronautyki, cywilnej energetyki jądrowej, zielonego rozwoju, nowych technologii, które reprezentują tak wiele punktów wzrostu, punktów rozwoju w naszej przyszłej współpracy. W tym wszystko, co dotyczy neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla, wszystko, co dotyczy szkolenia tego personelu w tym celu."
"Francja i Chiny będą nadal trzymać się systemu wielopartyjnego, stu wielobiegunowego świata."

Tak jakby pandemii COVID-owej czy wojny na Ukrainie nie było.

Czyżby pandemia koronawirusa i postawa ChRL ws.wojny na Ukrainie niczego Macronowi ani von der Leyen nie nauczyła? Bo jezeli jest coś, co wielu biznesmenów i polityków dookoła świata zrozumiało, to to iż Chińska Republika Ludowa nie jest partnerem godnym zaufania. Ani w biznesie, ani politycznie.

Trudno się dziwić, że Macron nadal tego nie rozumie, bowiem jest wśród tych którzy pragną powrotu do business as usual zarówno z Rosją jak i z Chinami i do niedawna bardzo często rozmawiał z Władimirem Putinem. Z racji tego, że za włodarzem Kremla został wysłany list gończy przez Międzynarodowy Trybunał Karny ws. zbrodni przeciwko ludzkości, Macronowi już najprawdopodobniej nie wypada rozmawiać z nim bezpośredni. Wobec tego, zdecydował się porozmawiać z jego nieoficjalnym, lecz de facto zwierzchnikiem Xi Jingpingiem.

Niemniej, trudno zrozumieć jaki interes miałby w tym włodarz ChRL, żeby "doprowadzić Rosję do rozsądku" ... Chinom obecna sytuacja, kiedy Rosja jest słabiutka i mogą dostać surowce od Putina za bezcen jest bardzo na rękę, szczególnie w obliczu odbudowy gospodarki (o ile Xi tego pragnie, bo jego polityka COVID-owa udowodniła, że niekoniecznie). Ponadto, "doprowadzenie Rosji do porządku" (które zakończyłoby się niewątpliwiem definitywną porażką Putina na Ukrainie) by oznaczała dla Xi czerwone światło dla ewentualnej inwazji Republiki Chińskiej, znanej szerzej jako Tajwan, którą ChRL od kilku dziesięcioleci uważa za swoje terytorium chociaż tam nigdy nie rządziła chińska partia komunistyczna.

Jedyne, co może nakłonić Xi do "doprowadzenia Rosji do rozsądku" to nie tyle chęć powrotu do business as usual (w przeciwieństwie do tego co niektórzy obserwatorzy sądzą), lecz... technologie zachodnie, których Chiny potrzebują na gwałt. Szczególnie dla wojska.