Miara człowieczeństwa
W podziemnym parkingu jednego z wileńskich marketów siedziała sobie grupka bezdomnych, komunikujących światu ten fakt obyciem i zapachem. Mimo różnych narodowości rozmawiali w jednym języku, wznosząc toasty za Putina, „że porządek naprowadza”. Nie pili wody kolońskiej (spożywanie jej w celach odurzających okazało się jednym z trwalszych wpływów, jaki na kulturę wywarła rosyjska okupacja), tylko wódkę, ale obrazek poza tym szczegółem łatwo sobie wyobrazić.
Mimo różnego pochodzenia stali się amorficzną masą, wykluczającą się z cywilizacji. Pojęcie „porządku” w wydaniu rosyjskiego imperializmu jest specyficzne. Mieszczą się w nim i rabowanie sklepów, i gwałty, i niszczenie dziedzictwa materialnego (przypomnijmy, że po zakończeniu II wojny światowej rosyjski okupant systematycznie, aż do lat 70., burzył wileńskie Stare Miasto, rozwalając je w 60 proc.!), i profanowanie grobów (do dziś w Wilnie są miejsca, gdzie schody czy chodniki okupant robił z nagrobków – w tym polskich), i ludobójstwo. I po tym wszystkim – zgrywanie ofiary, bo oto ktoś teraz krzywo patrzy na rosyjskojęzycznych. Bo wiadomo, że w sytuacji, kiedy w imię rosyjskiego imperializmu na oczach świata dokonuje się nalotów dywanowych i zrzucania bomb próżniowych na centra miast, bombarduje szpitale położnicze, to największą ofiarą są obywatele krajów bałtyckich, którym nie chciało się nauczyć języka państwowego (bo i tak nie ma ani jednej rzeczy, której by się nie dało załatwić wyłącznie po rosyjsku – łącznie ze zdawaniem na prawo jazdy). Popłakać można też na „dyskryminację”, bo oto zablokowano nadawanie sześciu propagandowych kanałów rosyjskojęzycznych.
W nauczaniu Kościoła katolickiego wojna zaborcza jest niesprawiedliwa, zła. Nawet prowadzona przeciwko innowiercom. Że ludobójstwo jest złem – nie trzeba przekonywać żadnego zdrowego psychicznie człowieka. Nasyłanie kadyrowców na ludność cywilną jest złem. A mimo to znajdują się osobnicy, którzy te zjawiska potrafią usprawiedliwiać, mieścić w ramach „porządku” czy wręcz tłumaczyć, że sprawca kierowniczy tych zbrodni to ostatni obrońca chrześcijaństwa. Zaczął się Wielki Post. Czas skupienia, walki duchowej i wewnętrznego przemieniania się. I rachunku sumienia. Warto go sobie przeprowadzić. Żeby poprzez usprawiedliwianie rosyjskich zbrodni czy czczenie rosyjskich zbrodniarzy nie utracić na zawsze kwalifikacji moralnych do nazywania się Polakiem.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 9(27) 05-11/03/2022
Link do oryginału.