Nie przestanie dziwić podejście do dwujęzycznych napisów...
Za każdym razem, kiedy się polepszają stosunki polsko-litewskie, zawsze jakiś polityk lub urzędas musi torpedować wszelkie starania ludzi dobrej woli. Wyjątkową "błyskotliwością" wykazał się Audrius Valotka, przewodniczący VKI (Państwowej Inspekcji Językowej). Trudno powiedzieć, czy jest agentem kremlowskim, czy jest tylko ich pożytecznym idiotą.
Nazwanie dwujęzycznych tablic w miejscowościach zamieszkałych przez Polaków "oznaczeniem strefy okupacyjnej, gdzie odbywa się intensywna polonizacja Litwinów" jest wprost skandaliczne. Na domiar złego, aby swoją tezę podebrzeć, podaje kłamliwe informacje o dwujęzycznych tablicach dekoracyjnych przy wjeździe do Orzełówki (Ažulaukė) czy do Bieliszek (Bieliškės), twierdząc że są "wyłącznie w języku polskim". Kłamliwość argumentów Valotka potwierdzili nasi koledzy z "Kuriera Wileńskiego" (o czym pisze red. Apolinary Klonowski tutaj) potwierdzili na miejscu.
Czy faktycznie kiedykolwiek Valotka poza Litwą?
Tymczasem, nie trzeba daleko poza Litwą się wybrać, aby zobaczyć dwujęzyczne tablice a nawet reklamy. Zaledwie kilkaset metrów od granicy z naszym krajem, od co najmniej 11 lat (co potwierdzają zdjęcia Google Street View), Polacy mieli śmiałość zamontować dwujęzyczne napisy Krejwiany/Kreivėnai! Ba, nasi sąsiedzi z południa nie ograniczają się do tego!
Ba, drodzy czytelnicy, jeśli się przyjrzycie poniższej mapie, którą stworzyłem wiele lat temu (kliknij tutaj), zauważycie, że czarnymi "wielojęzycznymi" dziurami w Europie (nie tylko w UE!) są Litwa (gdzie są dwujęzyczne napisy litewsko-polskie czy litewsko-żmudzkie np.?...), Łotwa (gdzie są dwujęzyczne napisy łotewsko-łatgalskie np.?...), Białoruś (gdzie nawet język narodowy zanika), Bułgaria (gdzie są dwujęzyczne napisy bułgarsko tureckie np.?), Albania. Grecja.
Irlandia, Luksemburg, Malta, Hiszpania czy Szwajcaria są per se wielojęzyczne, lecz Belgię dodałem ze względu na specyficzne podejście Flamandów i Walonów do języków narodowych.
Porównanie Polaków z Litwy do Rosjan z Donbasu (sic!), którzy są ludnością napływową to swoista obelga dla skądinąd rdzennych mieszkańców ziem litewskich.
"Polacy czytają tylko do przecinka"
Cokolwiek autor tego wyjątkowo "wybitnego" frazesu powienien z urzędu zostać pozwany za mowę nienawiści.
Twierdzenie iż zmiana prawa "pozwoliłaby zalać Litwę tablicami, jak w czasach sowieckich rosyjskimi, w tym wypadku polskimi" jest oczywistym nonsensem. Raz jeszcze, porównanie okupanta rosyjskiego czasów sowieckich do rdzennej ludności polskiej tutejszej jest ogromną obelgą. A twierdzenie że nieusunięcie tabliczek dwujęzycznych to "prawny nihilizm władz Litwy wschodniej" jest tragikomiczne. Prawnym nihilizmem (bo prowadzący donikąd) to brnienie w obecnej sytuacji, kiedy mniejszości polskiej nie daje się ani dwujęzycznych tablic, ani dwujęzycznych napisów litewsko-polskich w przychodniach lekarskich, bankach, szpitalach, instytuacjach, lecz litewsko-rosyjskie owszem.
Francja nic nie podpisała, ale... dwujęzyczne napisy są!
W przeciwieństwie do Litwy, która ratyfikowała dawno temu Konwencję ramową o ochronie mniejszości narodowych, Francja nie jest zobowiązana do przestrzegania praw rdzennych mniejszości narodowych. Niemniej, dwujęzyczne napisy zobaczycie państwo w wielu miejscowościach w Bretanii, w Nowej Akwitanii, w regionie Grand Est czy w Prowansji. Napisy francusko-baskijskie, francusko-alzackie, francusko-oksytańskie, francusko-bretońskie czy francusko-gallo nikogo nie dziwią.
Maluczka Estonia i mniejsza od Litwy Słowenia
Dlaczegóż Valotka nie wybiera się do Estonii? Tak, tak, w północno-zachodniej Estonii rdzenna mniejszość szwedzka otrzymała dwujęzyczne tablice estońsko-szwedzkie! A przecież szwedzko-estońska historia też bywała skomplikowana!... Ba, panie Valotka - nawet w Narwie (pod samą granicą rosyjską, gdzie mieszka aż 90% Rosjan) nie ma dwujęzycznych nazw miejscowości czy ulic estońsko-rosyjskich.
Słowenia uznaje jak najbardziej dwujęzyczne tablice (a nawet ... dowody osobiste!) dla mniejszości włoskiej. Całe nadmorze jest w dwujęzycznych napisach słoweńsko-włoskich (nawet na...kontenerach dla śmieci). Miałem przyjemność sam się o tym przekonać w zeszłym roku jadąc do Koper/Capodistria czy Izola/Isola. Przy granicy z Węgrami, Słoweńcy zamontowali tablice słoweńsko-węgierskie (w 2012r. byłem w miejscowości Lendava/Lendva i Dolga Vas/Hosszufalu. Jedyny problem w Słowenii to nadal mniejszość Chorwacka, która nadal czeka na swoje dwujęzyczne napisy. Czyżby Słoweńcy podchodzili do języków chorwackiego/serbskiego/bośniackiego/czarnogórskiego, które wg. niektórych lingwistów stanowią jeden jeżyk serbsko-chorwacki (oficjalny język dawnej Jugosławii), jak Estończycy do rosyjskiego - języka napływowego?
Dwujęzyczne napisy ciągną się także po stronie włoskiej granicy, jak i po stronie chorwackiej.
Byłbym zapomniał ... Nawet kraje spoza UE mają dwujęzyczne napisy!
Tak tak! Czarnogóra, Macedonia Północna, Serbia to są 3 kraje spoza UE, które miałem okazję zwiedzić zeszłym latem.
Macedonia Północna, na północy (łącznie z samym Skopje) jak i na zachodzie (szczególnie w okolicach Kiczewa czy Gostiwara) posiada dwujęzyczne napisy macedońsko-albańskie.
Ba, Serbia posiada dwujęzyczne, trójjęzyczne a nawet czterojęzyczne napisy na północy (rusiński, węgierski, rumuński a nawet słowacki!). Na południu są także miejscowości w okolicach miasteczka Bujanovac, gdzie widnieją dwujęzyczne napisy serbsko-albańskie. I to nawet nie chodzi o sporne terytorium Kosowa!
W niektórych krajach nawet... wyłącznie w jezyku mniejszości!
Osobiście niekoniecznie jestem tego zwolennikiem, ale fakt iż w Finlandii kontynentalnej znajdziemy napisy dwujęzyczne fińsko-szwedzkie, a nawet szwedzko-fińskie lub... wyłącznie szwedzkie !
Z kolei we Francji, na wschodzie, wiele nazw typowo niemieckich (bo niekoniecznie alzackich) nigdy nie zostały tłumaczone ani zmienione na bardziej francuskobrzmiące. Na północy Szwecji, z kolei, całkiem niemało jest nazw typowo fińskich.