Nie żyje poprzedni prezydent

Całą Amerykę Łacińską obiegła właśnie obiegła śmierć byłego, 74-letniego prezydenta Chile w katastrofie śmigłowca nad jeziorem Ranco. Piñera jako siedział za sterami helikoptera z 5 osobami (m.in. ze starszą siostrą), opuszczając dom swojego przyjaciela i usiłując się dostać na drugi brzeg, by się spotkać z żoną. Jako jedyny nie zdołał się rozpiąć na czas i jako jedyny zginął. Karabinierzy chilijscy mają 3 hipotezy: awarię, złą pogodę lub zasłabnięcie byłego prezydenta.

Piñera był synem polityka centrolewicowej Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Chile (PDC - Partido Demócrata Cristiano de Chile) oraz dyplomaty (byłego ambasadora Chile w Belgii oraz przy ONZ) José Piñera Carvallo.

Do 2010r. był członkiem centroprawicowej partii Odnowa Narodowa (RN - Renovación Nacional), a potem niezależny (lecz z poparciem dawnej partii), Sebastián Piñera rządził krajem w latach 2010-2014 oraz 2018-2022.

Chilijczycy zapamiętali Piñerze przeważnie zbyt miękką rękę w zwalczaniu bezprecedensowych starć ulicznych wywołanych przez skrajnie lewicowych aktywistów. Mimo to, został oskarżony przez były hiszpański sędzia Baltasar Garzón (znany z sympatii wobec skrajnie lewicowych polityków, m.in. kubańskiej rodziny Castro oraz argentyńskiej rodziny Kirchner) oraz kilka instytucji teoretycznie broniący praw człowieka o zbrodnie przeciwko ludzkości.

Piñera zostanie zapamiętany także z cudnego ratowania górników z Copiapóc (wydarzenie znane jako katastrofa górnicza w San José), gdy po 69 dniach uwięzienia zostało uratowanych 33 górników. Nikt nie zginął, i to właśnie Piñera dowodził operacją ratowniczą osobiście. O tym wspomniał obecny prezydent Gabriel Borić, przy okazji zachwaląc swojego byłego rywala za dobre zarządzanie pandemią koronawirusa w niepewnych czasach.