Słodko-gorzka zwycięska porażka

Nie sprawdziła się strategia selekcjonera reprezentacji Polski, pięknie określona per "autobus z tyłu" przez legendę polskiej piłki nożnej Jana Tomaszewskiego (znany jako "człowiek, który zatrzymał Anglię" - zbieżność nazwisk z naszym rodzimym politykiem przypadkowa).

Polakom zabrakło spokoju. Nie byli drużyną, a zbiorem indywidualności nie współpracujące ze sobą. Nie byli w stanie nawiązać walki jak równy z równym z faworyzowaną Argentyną. Nie było widać żadnej innej koncepcji, niż ww.autobus. To zdecydowanie nie są "Biało-Czerwoni" z eliminacji do Euro 2016 ani z tego turnieju.

Robert Lewandowski, po emocjonującym pierwszym golu zdobytym na mundialu na meczu z Arabią Saudyjską, nie miał szans nawet dostać piłki aby podjąć choćby próbę strzału na bramkę Argentyny. Słodko-gorzki jest fakt, że jego wieczny rywal, Argentyńczyk Lionel Messi, na szczęście, też nie był skuteczny. W kontrowersyjnym rzucie karnym został zatrzymany przez Wojciecha Szczęsnego, dla którego to już drugi z rzędu obroniony (kontrowersyjny) rzut karny na tym mundialu!

Być może sytuacja i gra byłyby zgoła inne, gdyby Alexis MacAllister nie strzelił gola tak szybko w 2. połowie i gdyby Kamilowi Glikowi udało się tuż potem trafić do bramki Emiliano Martíneza. Cóż, czasu się nie cofnie i Julián Álvarez dobił Polaków drugim golem.

Dopiero po końcowym gwizdku stało się jasne, że Polska jednak awansuje bowiem Arabia Saudyjska strzeliła gola na 1-2 z Meksykiem, czyniąc bilans bramkowy korzystnym dla Polaków. Po raz 1. od 1986r. Polacy awansują z grupy!

"Biało-Czerwoni" zagrają z obecnymi mistrzami świata, czyli Francją. Z "trójkolorowymi" zdecydowanie powinni zagrać odważniej, bez czego nie będą mieli szans.