Słoń boi się myszki, a kot się cieszy
Zapewne nasi czytelnicy słyszeli o legendzie wielkiego słonia, który boi się malusieńkiej i niewinnej myszki.
W tej chwili można by dodać kilka wątków do tej legendy i trochę ją przeinaczyć. Obecnie mamy tak, że myszka prosi słonia o pomoc w obronie przed kotem. Kot grozi słoniowi głębokim zadrapaniem.
Słoń, choć gruboskórny, nie ma doświadczenia w walce z kotem. Jako niedoświadczony walką słoń, jest strasznie delikatny i, ku zdumieniu wszystkich, przerażony, odchodzi powoli. Kot tylko na to czekał, i rzuca się na myszkę. Niemniej, nie jest to łatwa zdobycz. Okaleczona myszka i tak się nie poddaje i walczy z kotem… Czy uda się myszkę ratować i wyleczyć? Czy uda się przekonać słonia, do pomocy myszce?
Ukraina jest w potrzasku. A można przecież było tego unikać. Lekcja z lat 2008-2014 nie została odrobiona przez cywilizację zachodnią na czas. Niemniej, w momencie kiedy piszę te wiersze, nie wszystko jest źle. Obecni władcy najliczniej zaludnionego państwa Unii Europejskiej, skądinąd wśród najbogatszych, wydawali się być zaślepieni skrajnym antymilitaryzmem. I to nawet bardziej niż Stany Zjednoczone Bidena, które bez składu bez ładu opuściły Afganistan, zostawiając biednych miejscowych na pastwę losu i pobożnych tylko z nazwy Talibów. Być może Niemcy się boją … samych siebie sprzed lat?
Ogólnie, władze Niemiec wydawały się być najsłabszym ogniwem całej cywilizacji zachodniej, za co mocno oberwali od… własnej prasy. To właśnie oni handlowali bronią z Federacją Rosyjską. To właśnie oni skandalicznie blokowali jakiekolwiek próby dostaw broni dla wojska ukraińskiego. To właśnie oni blokowali wykluczenia Rosji z systemu międzybankowego SWIFT.
Niemniej, pojawiło się światełko w tunelu. Gdy już się wydawało, że mamy współczesną wersję Neville’a Chamberlaina w postaci kanclerza Niemiec Olafa Scholza oraz niemieckiej przewodniczącej Komisji Europejskie Ursula von der Leyen, litewski prezydenta Gitanas Nausėda i polski premier Mateusz Morawiecki, polecieli do Berlina aby “wstrząsnąć sumieniem Niemiec”.
Na chwilę obecną, wydaje się, że udało się, bowiem Niemcy zmienili zdanie. To kolejny dowód na to, jak bardzo współpraca polsko-litewska jest potrzebna. O dziwo, media na Litwie tego nie nagłaśniają…
“Komik, który stał się liderem Liderzy, którzy stali się pośmiewiskiem” (źródło: Facebook)
PUTIN – WIELKI OBROŃCA ŚWIATA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO?
Chrześcijanin tylko z nazwy, Władimir Putin, atakuje zbrojnie Ukrainę, niby bratni naród. Zabija niewinnych Chrześcijan (i nie tylko!), pozbawia ich domów, rodzin, marzeń itd.
Kolejny Chrześcijanin jedynie z nazwy, Cyryl, gdy wydawało się że moskiewska cerkiew prawosławna niżej nie upadnie, kopie dół jeszcze głębiej. Wg. patriarchy moskiewskiego, interwencja na Ukrainie jest jest jedynym słusznym i prawidłowym wyborem, a wojskowi rosyjscy “nie mogą mieć żadnych wątpliwości” w jego mniemaniu.
Niestety, cerkiew w Moskwie ma długą tradycję skoligacenia się z krwiożerczą władzą wykonawczą najpierw Związku Sowieckiego, a później Federacji Rosyjskiej. To zresztą za sprawą cerkwii Rosji papież Polak Św. Jan Paweł II nigdy nie postawił nogi na ziemii rosyjskiej, choć był prawdopodobnie najbardziej ekumeniczną głową kościoła rzymskokatolickiego w historii ludności.
Nie dziwne, że cerkiew ukraińska zdecydowała się na autokefalię niespełna 4 lata temu, skoro sam przywódca rosyjskiego Kościoła Prawosławnego nawołuje do zabijania własnych pobratymców wbrew temu co głosi sama Biblia w swoich 10 przykazaniach…
POLITYCY BUJAJĄ W OBŁOKACH
Tragikomizm naszych czasów (w tym sensie historia lubi się powtarzać…) jest kompletne oderwanie polityków od rzeczywistości szarego obywatela. Dokładnie tak, jak się dzieje w przypadku Wenezueli, obecnie dzieje się w przypadku Ukrainy. Politykom zajmuje zbyt długo by dojść do tego, że czas polityki, pogadanek i obiecanek-cacanek nie jest czasem zwykłych ludzi w pilnych sytuacjach humanitarnych! Nim ruszyła cała ta leciwa, ciężka, nieefektywna maszyna biurokratyczna Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych Bidena, ONZ; Rosjanie byli już w niektórych dzielnicach Kijowa. Na szczęście, heroicznie broniący się Ukraińcy zdołali stawić opór i (przynajmniej na razie) wypędzić agresorów ze stolicy.
Niemniej, straty materialne są całkiem pokaźne, a bezsensowną śmierć niewinnych cywilów na Ukrainie, jak i młodziutkich żołnierzy rosyjskich nikt już nie cofnie. Dla Putina, każde mięso armatnie jest dobrym pokarmem jeśli mu pomaga dążyć do celu.
Równowartość populacji Kowna już zdążyła się stawić na polsko-ukraińskich przejściach granicznych. Drugie tyle dostało się do Unii Europejskiej przez Słowację czy Rumunię. Nie zapowiada się, żeby ta liczba malała – szacuje się, że od miliona do 5 milionów Ukraińców może w najbliższych dniach opuścić ojczyznę – w ogromnej większości kobiety i dzieci, bowiem mężczyźni w wieku poborowym (18-60 lat) zostali wezwani na służbę.
Tymczasem, taki Frans Timmermans twierdzi, że Putin atakuje Ukrainę by…odwrócić uwagę od zmian klimatycznych! Naprawdę, panie Timmermans, Pan sądzi że zmartwienie zwykłego obywatela Rosji są zmiany klimatyczne?… Większość Rosja żyje w tak okropnej biedzie, że ich jedynym zmartwieniem jest móc znaleźć coś do jedzenia z dnia na dzień. Zapewne polityk ten (nie on jedyny…) uległ kremlowskiej propagandzie o “doskonałym zarządzaniu” przez Putina kraju.
Prawdopodobnie należy mu przypomnieć, że ogromna część wsi rosyjskich nie ma nawet prądu; o wodzie bieżącej bądź kanalizacji nawet nie wspominając! Owszem, problem kanalizacji istnieje także u nas na Litwie (za co nasz kraj został ukarany przez Unię Europejską), lecz w Rosji proporcja ludzi pozbawionych tych podstawowych środków (nie tylko ścieków) jest wielokrotnie większa. Państwo to jest tak “doskonale” zarządzane, że nawet w takim bogatym Petersburgu proporcja osób w tak skrajnej biedzie, że potrzebują wsparcia socjalnego różnej maści, wynosi niemal 70%!
Krajowy produkt brutto w Rosji, kraj którego Pan Bóg obdarował wielkimi zasobami naturalnymi, jest zaledwie 22 razy większy od tego na Litwie, choć kraj jest 51 razy liczniej zaludniony! Statystyka PKB na jednego mieszkańca też dla Rosjan jest nieubłagana, bowiem zarobki na Litwie są dwa i pół raza wyższe. A przecież nasz kraj nie jest wśród najbogatszych w Unii Europejskiej, wręcz przeciwnie! Na domiar złego, ogromna część Federacji Rosyjskiej nie ma nawet dostępu do gazu rosyjskiego (np. mieszkańcy Krasnodaru).
Prędzej właśnie od powyższych faktów Putin chciał odwrócić uwagę, a nie od zmian klimatycznych. Kto czytał książki o Rosji wie, że Putinowi daleko do doskonałości i do świętości. Nie zapomnijmy, że w swoim czasie nie zawahał się wysadzić bloki mieszkalne, by oskarżyć Czeczeńców o terroryzm i znaleźć pretekst aby zaatakować Czeczenię. Wówczas milicjanci uratowali kolejny blok mieszkalny przed wysadzeniem, a bombę podstawili … agenci FSB. Gorąco polecam odkurzyć książki o Rosji polskich dziennikarek (Krystyna Kurczab-Redlich, Barbara Włodarczyk) oraz 2 rosyjskich ofiar Putina (Anna Politkowska, Aleksander Litwinienko) aby zrozumieć kim, tak naprawdę, jest Putin. Niestety, ogromna większość ludzi, szczególnie w naszym kraju, tego kompletnie nie pojmuje – a w Rosji tym bardziej. Dla niego, straty ludzkie są tylko niezbędnym, bolesnym (czy dla niego?) skutkiem ubocznym dążenia do określonego celu.
PYCHA KROCZY PRZED UPADKIEM
Niedziela, to doskonały dzień aby przypomnieć Biblię (Przypowieści Salomona 16:18). Całkiem możliwe, że Putin, pozujący od lat na przywódcę idealnego, nieskazitelnego, też zaczął tracić kontakt z rzeczywistością. Były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski ostatnio powiedział że “22 lata u władzy, to bardzo długi okres, który świętego może zepsuć, a co dopiero jak człowiek ma rozliczne wady”. Abstrahując od tego, że najbliższe otoczenie Putina to niegdysiejsi agenci KGB/FSB (podobnie jak i on), Kwaśniewski przypomniał że rosyjska głowa państwa stworzyła system jednowładztwa. “Tam nie ma kolektywnego zarządzania”.
Znając bezwzględność, z jaką Putin traktuje kogokolwiek, kto mu się sprzeciwia, zapewne doszło do momentu, kiedy jego otoczenie tak boi się jemu sprzeciwiać, że zaczęli go demonstracyjnie adorować zamiast pełnić rolę doradcy. Prawdopodobnie, widząc jego determinację do uderzenia w Ukrainę, bali się tej myśli wybić z głowy. Właśnie tu jest jego zasadnicza różnica z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem, innym człowiekiem o wielkim ego (który, przy wszystkich swoich wadach wydawał się lepiej zrozumieć nasz region niż jakikolwiek prezydent USA po Ronaldzie Reaganie): były showman nie wahał się brać doradców, którzy między sobą się sprzeciwiali; a potem i tak robił swoje.
Jakie są konsekwencje nieumiejętności przyjęcia słów krytyki dyktatora Rosji? Blitzkrieg Putina się nie udał. Jeszcze niedawno, buńczucznie zapowiadał zajęcie Kijowa w ciągu 48 godzin. Wkrótce minie 2 razy tyle, a Ukraińcy bohatersko odzyskali swoją stolicę i lotnisko wojskowe “Antonow” w Hostomlu pod Kijowem (choć sytuacja jest nadal groźna, bowiem Kijów jest otoczony przez wojska rosyjskie).
Co więcej, filmiki krążą po sieciach społecznościowych, jak rosyjscy żołnierze zostają bez paliwa i żywności i opuszczają swoje czołgi, za co są ośmieszeni przez miejscowych mieszkańców. Niektórzy wpadli bo… pozostawszy bez paliwa, zdecydowali się zadzwonić na policję ukraińską!…
Inne filmiki przedstawiają, jak łatwo się poddają młodziutcy wojskowi, często zupełnie nieprzygotowani do wojny i nie mający nawet 20 lat. Pozwalali im nawet wykonać telefony do rodziców… Jakby tego było mało, w okolicach Odessy, miejscowi Cyganie ukradli rosyjskim żołnierzom czołg, i holowali go… traktorem.
Na koniec, w Biełgorodzie, niedaleko granicy z Ukrainą (i Charkowa), ok.5000 żołnierzy zbuntowało się. Nie chcą zabijać pobratymców ani walczyć za Putina, za co grozi im postawienie przed sądem wojskowym, lecz gorąco zachęcają swoich kolegów do buntu.
Dzisiaj, podczas narady, po raz pierwszy widziałem przerażenie w oczach Siergieja Szojgu, gdy spojrzał na Putina. Jeśli operacja ukraińska się nie uda, możliwe że jego dni są policzone.
Coraz więcej analityków podkreśla, że to może być początek końca Putina. Opozycjonista rosyjski, Michaił Chodorkowski, mówił o 3 możliwych scenariuszach: długiej agonii trwającej dekadę, rychły upadek Putina (do roku), albo całkowity rozpad Rosji na mniejsze państewka. W każdym scenariuszu, odbudowanie strat gospodarczych jak i wizerunkowych, przekonanie świata, że Rosja jest wiarygodnym partnerem, będzie niezwykle trudne, pracochłonne i czasochlonne wg. Chodorkowskiego.
ZAKŁOPOTANIE SOJUSZNIKÓW
Wiernym pieskiem Putina, choć przez lata ich miłość bywała szorstka, jest białoruski uzurpator Łukaszenka. Nie dość, że pozwolił Putinowi wykorzystać terytorium Białorusi na zbombardowanie Ukrainy, to jeszcze … jest z tego dumny! Po przemówieniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do narodu białoruskiego w kontekście (najprawdopodobniej fejkowego) referendum, “baćka” zaczął nawet grozić wysyłaniem wojsk białoruskich.
Tymczasem, nawet Kazachstan porzucił Putina, powołując się na fakt iż Ukraina nie jest częścią bloku wojskowego OUBZ (Rosja, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan) wobec czego nie ma po co tam wysłać swoich ludzi. Oficjalnie, przyczyna odmowy wydawała się całkiem racjonalna, zaskakuje w obliczu faktu, iż Putin i Łukaszenka pomogli Tokajewowi stłumić protestujących Kazachów. Niemniej, drugim policzkiem dla głowy państwa Federacji Rosyjskiej jest … nieuznawanie separatystycznych republik ludowych Donbasu przez Kasyma Tokajewa.
A Chiny? Choć na pierwszy rzut oka wydawało się, że stoją murem za Putinem (cenzura komentarzy antykremlowskich w sieciach społecznościowych ChRL, krytyka sankcji wobec Rosji), to wydają się nie do końca wiedzieć jak się odnosić do całej kwestii. Fakt, iż Putin uznał oficjalnie tzw. republiki ludowe za państwa stwarza niebezpieczny precedens dla Chin. Jeśli Xi Jingping zbytnio się zaangażuje po stronie Rosji, będzie musiał przyznać iż Tajwan, Tybet, Sinciang (gdzie mieszkają Ujgurzy), Mongolia Wewnętrzna oraz Hong Kong także mają prawo do niepodległości, co w efekcie mogłoby skutkowało rozpadem władz komunistycznych Państwa Środka.
MĘŻOWIE STANU
Należy pochwalić podstawę prezydenta Zełenskiego, który podognie jak Ronald Reagan, ze znanego komika stał się nie tylko prezydentem kraju, lecz także wyrósł na prawdziwego męża stanu. Witalij Kliczko, były bokser i mer Kijowa, jak i jego brat Wołodymyr, także zostają na posterunku. Mer stolicy stara się zarządzać sytuacją najlepiej, jak potrafi.
Miłym zaskoczeniem może także być postawa poprzedniego prezydenta Ukrainy, miliardera Petrę Poroszenkę, który przecież mógłby uciec z Ukrainy bowiem niedawno oskarżony o zdradę stanu za kupowanie antracytu z kopalni tzw. republik separatystów Donbasu podczas prezydentury. Doprawdy, jego intencje są nie do końca jasne. Być może chce sobie podreperować wizerunek?
Nie zapomnijmy o żołnierzach ukraińskich, którzy dzielnie walczą, jak i o populacji ukraińskiej (nawet kobiety!), która przeciwstawia się agresorom w czołgach lub z kałasznikowami. Na koniec, znana grupa hakerów Anonymous ośmieszyła reżim Putina. Przez kilka godzin nadawała ukraińskie piosenki jak i hymn “jeszcze Ukraina nie umarła”. Następnie, puszczali Rosjanom, sytuację na żywo z telewizji ukraińskiej, pokazując prawdziwą sytuację na Ukrainie. A wszystko miało być tak piękne dla reżimu Putina! Wcześniej przecież na reżimowych telewizjach, np. na RTR, na którym reżimowa telewizja zaprzeczyła, że Rosja bombarduje ukraińskie miasta i że cokolwiek grozi cywilom.
ROZMOWY NA GRANICY – NIEBEZPIECZEŃSTWO DLA ZEŁENSKIEGO CZY GRA NA CZAS?
Zełenski wyszedł z inicjatywą rozmowy z głową państwa agresora. Putin bardzo chciał rozmawiać z Zełenskim w Mińsku w sytuacji, kiedy Białorusi opadły maski i Łukaszenka przestał udawać neutralnego, na co prezydent Ukrainy nie mógł przystać.
Gdy prezydent Ukrainy zaproponował Putinowi inne miejsca do rozmów (Warszawa, Stambuł…), ten się nie zgodził – zapewne się boi (oczywiście, przekaz w rosyjskiej telewizji był taki że … Zełenski odmówił). Rosjanie jednak zgodzili się na rozmowy z Zełenskim … na granicy, przy rzece Prypeć. Oby pan prezydent był bezpieczny – ja bym w takiej sytuacji nie ufał Rosjanom. Już jeden prezydent zginął miesternie w 2010r. lecąc na wspólne obchody i rozmowy z Putinem. Przypomnijmy jego słowa z Tbilisi w sierpniu 2008r., świeżo po agresji Rosji na Gruzję: “Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”. Lech Kaczyński, wraz z ówczesnymi prezydentami Litwy Valdas Adamkus, Ukrainy Wiktorem Juszczenką, oraz Estonii Toomas Hendrik, poleciał do Tbilisi aby stanowczo sprzeciwić się trwającej inwazji Rosji na Gruzję. Już wówczas rozumiał, że Putin jest typowym zbirem z placu zabaw i należy postawić jasne granicy.
Niestety, mainstreamowe media w kraju i zagranicą ośmieszały go – całkowicie zaślepione względami ideologicznymi. Nawet dzisiaj, zbyt często wyolbrzymia się w mediach rolę ówczesnego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego, który właściwie… zamroził konflikt, lecz go nie rozwiązał; lecz ze względów ideologicznych nie docenia się roli Lecha Kaczyńskiego. W każdym razie, mimo faktu, iż istnieje teoretycznie ogromna dysproporcja sił między oboma krajami, życzmy Ukraińcom, by ta walka skończyła się jak biblijna walka Dawida z Goliatem.