Uważaj, kogo uroczyście przyjmujesz w kraju!

Wydawałoby się, że Nicolás Maduro, uznany przez zaledwie 29 krajów na świecie jako prezydent Wenezueli, może spać spokojnie.

Uważaj, kogo uroczyście przyjmujesz w kraju!
Photo by Imre Tömösvári / Unsplash

Wydawałoby się, że Nicolás Maduro, uznany przez zaledwie 29 krajów na świecie jako prezydent Wenezueli, może spać spokojnie. Czyżby? Mimo niekorzystnego dla opozycji Wenezuelskiej kontekstu geopolitycznego, dwa potężne ciosy w reżim w ciągu kilku miesięcy poważnie szkodzą Chavistom. Jednakże, nim opiszę, co takiego może spędzać sen z powiek Maduro et consortes, drogi czytelniku, opiszę najpierw obecną sytuację w dalekiej geograficznie, lecz nie tak dalekiej kulturowo Wenezueli.

KONTEKST OD STYCZNIA 2019R.

W 1999, Chávez kazał swoim podwładnym szybko napisać konstytucję (złośliwi twierdzą, że na kolanach). Została dokończona 17.listopada, i przegłosowana w referendum konstytucyjnym w grudniu. Ww. Konstytucja od tego który 3 miesiące przed śmiercią wyznaczył Maduro na dziedzica tronu de facto, sprawiła że w 2019r (o ironio!) Wenezuelczycy cieszyli się nowym prezydentem, Juanem Guaidó, który do tego momentu był prezesem Zgromadzenia Narodowego, tamtejszego parlamentu – jedynego w rękach opozycji. Jak to się stało? 2 lata temu, napisałem obszerny artykuł dla Magazyna Kuriera Wileńskiego (w wersji papierowej) o tym, dlaczego urzędującym prezydentem stał się właśnie Guaidó i dlaczego, w przeciwieństwie do tego co pisały wówczas media głównego nurtu m.in. z Rosji, nie jest prezydentem samozwańczym, a konstytucyjnym. Jak to się stało? Maduro popełnił dziecinny błąd: złożył przysięgę przed Sądem Najwyższym, choć chavistowska Konstytucja jasno określa, że musi to robić przed …

Zgromadzeniem Narodowym – parlamentem, którego pozbawił uprawnień na korzyść Sądu Najwyższego i równoległego Narodowego Zgromadzenia Konstytucyjnego (który w konstytucji nie występuje). W związku z tym, Zgromadzenie Narodowe pozbawiło Maduro uprawnień za porzucenie stanowiska bez potrzeby ingerencji z zewnątrz, a Guaidó z automatu stał się prezydentem tymczasowym kraju. W następstwie, 56 krajów uznało Guaidó za konstytucyjnego prezydenta Wenezueli. Wśród nich prawie wszystkie kraje Unii Europejskiej (łącznie z krajami bałtyckimi i Polską), USA, Australia, Ukraina, Australia czy Brazylia, Kolumbia, Ekwador, Chile itd. 9 krajów, choć nieuznające Guaidó za formalnego prezydentae. Zinterpretowały konstytucję wenezuelską trochę inaczej niż kraje powyższe, bowiem konstytucja wenezuelska nie zawiera określenia “prezydent tymczasowy”, lecz – owszem – przewodniczący Zgromadzenia Narodowego przejmuje kompetencje prezydenta w przypadku jego braku.

Po błędzie Maduro, ww.kraje, prezydenta nie ma, lecz osoba z którą należy rozmawiać jest ta sama: (były) przewodniczący parlamentu czyli właśnie Juan Guaidó. Wśród nich Włochy, Argentyna, Norwegia, Urugwaj czy Liechtenstein. Niestety dla zwykłego Wenezuelczyka, aż 29 krajów nie uznało Guaidó za prezydenta, kompletnie ignorując treść konstytucji krajowej. Wśród tych krajów, ogromna większość to reżimy uznane powszechnie za autorytarne, w tym Kuba (która de facto rządzi Wenezuelą od 1998r.), Białoruś, Rosja, Korea Północna, Chiny, Iran czy Nikaragua. Na tej niechlubnej liście znajdują się przy okazji kraje mające swoje (brudne) interesy w Wenezueli, choć czasami są to państwa teoretycznie uznane za demokratyczne (choć niektóre za chore demokracje) jak np. Turcja. Rzecz jasna, krajów nieuznających Maduro jest grubo ponad 2 razy tyle (65), lecz to niestety zbyt dużo nie dało. W naszej części Europy istnieje błędne przekonanie, że to Stany Zjednoczone mają w Wenezueli swoje największe potencjalne interesy – przede wszystkim ropę naftową. Statystyki jednak temu przeczą, bowiem w 2019r. to właśnie w USA najwięcej ropy naftowej wydobyto, kiedy Wenezuela spadła poza pierwszą piętnastką.

Rząd Maduro zdążył zadłużyć Wenezuelę u Chińczyków jak i u Rosjan. Jego polityka monetarna jest katastrofalna, bowiem inflacja jest największa w historii (sięgająca czasami milion procent!), do tego stopnia, że rząd kilkakrotnie musiał zmienić walutę (po raz ostatni w październiku br., odejmując aż 6 zer). Jakby tego było mało, Maduro wpuścił do kraju organizacje terrorystyczne z Bliskiego Wschodu czy z Kolumbii jak Hezbollah, FARC, ELN; oraz Turcję i Iran aby wydobyć masowo złoto z Wenezueli. W strefach kontrolowanych przez organizacje paramilitarne, nawet siły rządu Maduro nie mają nic do powiedzenia. Na domiar złego, aż 22 kraje zadeklarowały neutralność w kwestii prezydentury wenezuelskiej. Wśród nich takie kraje jak Watykan papieża Franciszka, Indie, Indonezja, Szwajcaria, Panama, czy Malezja, a wśród organizacji międzynarodowych także ONZ. Zazwyczaj postawa ta jest na rękę reżimowi, bowiem te kraje raczej nic nie zrobią, by pomóc bezsilnej opozycji. Wręcz przeciwnie: nawołują ją do nic nie dających dialogów z ludźmi Maduro, dając mu tlen.

STRACONA OKAZJA

Pierwotnie wydawało się, że mimo potencjalnego sporu z Chinami czy Rosją, wojska amerykańskie wejdą do Wenezueli, jak się domagało… kilka milionów obywateli kraju, manifestujących na ulicach miast, którzy wyszli skandowali “¡intervención ya!” (“interwencja natychmiast!”). Może się wydawać szokujące, że tak dużo osób pragnie wejścia obcego wojska do własnego kraju, lecz to nie ma nic wspólnego z jakąś Konfederacją Targowicką. Należy podkreślić, że w Wenezueli, oprócz wcześmniej wymienionych organizacji paramilitarnych czy płatnych najemników rosyjskich, od 1998r. stacjonuje w Wenezueli ok. 20.000 żołnierzy i agentów wpływu reżimu kubańskiego znajduje się na terytorium Wenezueli!

Wyobraź sobie, drogi czytelniku, jaka musi być desperacja statystycznego Wenezuelczyka sytuacją na miejscu, że mimo ryzyka otwartej wojny pragnęli wejścia oficjalnych wrogów publicznych nr.1 reżimu, czyli Jankesów. Niestety, mimo retoryki Donalda Trumpa, kilka czynników złożyło się na tyle niekorzystnie, że się Stany Zjednoczone nie przeprowadziły interwencji wojskowej w Wenezueli. Energiczne przeciwstawianie się Chin oraz Rosji na pewno nie pomogło, lecz wcale nie był czynnikiem decydującym. Obecność wojsk Kuby na miejscu także raczej nie były czynnikiem odstraszającym USA. Jednakże, obecność organizacji terrorystycznych Hezbollah, ELN czy FARC na terytorium Wenezueli na pewno komplikowała sprawę. Do tego, żaden z sojuszników Trumpa nie chciał zaryzykować interwencji w Wenezueli. Nawet prezydent Iván Duque, którego kraj, Kolumbia, najbardziej ucierpiał z powodu uchodźców uciekających pieszo (sic!) z Wenezueli, nie zgodził się na interwencję. Z kolei, Jair Bolsonaro, prezydent graniczącej z Wenezuelą Brazylii, nie wykluczał takiej możliwości, lecz nie doczekał się decyzji innych sojuszników.

To najprawdopodobniej niezdecydowanie samego Guaidó definitywnie pogrzebało szanse na wyzwolenie (dosłownie!) Wenezueli od reżimu Maduro, wojsk kubańskich i nieregularnych grup paramilitarnych. Można powiedzieć, że po wyzwoleniu swojego mentora, niedoszłego kandydata na prezydenta Leopoldo López, z aresztu domowego (w tym samym dniu, kiedy miała miejsce nieudana operacja przejęcia wojska), stopniowo jego gwiazda wygasła. Jego ludzie zaczęli kombinować z kolejnym, skazanym na porażkę, dialogiem z reżimem. Pod koniec roku 2020r. doszło do zdrady Guaidó przez kilka jego byłych ludzi, m.in. Luis Parra, aby pozbawić go władzy w Zgromadzeniu Narodowym.

PIESZA, WIELOMILIONOWA DIASPORA

Koniec końców, w USA został wybrany Joe Biden w kontrowersyjnych okolicznościach. Chociaż kwestia Wenezueli jest kwestią, w której na ogół Demokraci i Republikanie się zgadzają, zarówno następca Trumpa jak i jego poprzednik (Obama) słyną z łagodnego podejścia do reżimów autorytarnych. Śmiało można powiedzieć, że wyzwolenie Wenezueli poczeka co najmniej do końca prezydentury Bidena w 2025r. Chyba, że stanie się cud, w który Wenezuelczycy zdają się już nie wierzyć, głosując masowo nogami. Szacuje się, że aż 18% populacji wenezuelskiej uciekło z kraju przed głodem, czyli aż 5,6 miliona ludzi! Wenezuelczycy dalej milionami (sic!) uciekają pieszo z kraju do wszystkich krajów Ameryki Płd z wyjątkiem trudno dostępnych Gujany, Surinamu i Gujany francuskiej. Nierzadko uciekają aż do odległej Argentyny czy Chile!

Niestety, opuszczają kraj nie tylko przyzwoici ludzie o skromnych dochodach, czy dezerterzy wojskowi, mający dość bycia po złej stronie barykady. Do połowy poprzedniej dekady, grupy emigrantów wenezuelskich składała się głównie z fachowców (inżynierów, lekarzy itp.), intelektualistów. Do nich dołączali pracowici ludzie klasy robotniczej. Niestety, jak tylko wielkość tłumu imigrantów wymknęła się spod kontroli, zaczęli dołączać także zwykli bandyci. Razem z agentami wpływu reżimów Wenezueli i Kuby, skutecznie się dostali do innych krajów regionu, eksportując problemy wewnętrzne. Agenci zresztą sporo namieszali przez 2 ostatnie lata w polityce wewnętrznej Chile, w Boliwii, w Peru i w Kolumbii.

Taki obrót spraw, choć fatalny dla zwykłego Wenezuelczyka jak i obywateli krajów nowej emigracji wenezuelskiej, jest niesamowicie korzystny dla reżimu: pozbywa się sporej części problemów wewnętrznych jak i opozycji, i dostaje tlen poprzez mnożenie sojuszników w poszczególnych państwach. Sporo tlenu dają, niestety, Unia Europejska czy Watykan usiłując doprowadzić do dialogu bandyckiego reżimu z tzw. miękką opozycją, której twarz jest obecnie właśnie Juan Guaidó.

Głos twardej opozycja nieuznająca możliwości dialogu, której twarz od lat jest niezmiennie Żelazna Dama María Corina Machado, choć silny, jest niestety bardzo mało słyszalny.

MADURO MA WSZYSTKO, LUB PRAWIE, BY SPAĆ SPOKOJNIE

Wygasł Guaidó. Od kilku miesięcy o nim nie słychać w mediach, nawet wenezuelskich. Chociaż Unia Europejska nadal z nim współpracuje, już go nie uznaje za prezydenta tymczasowego. Do tego, UE nawołuje do “dialogu” i do “wyborów” – dokładnie tak jak reżim tego pragnie. Perspektywa interwencji amerykańsko-kolumbijsko-brazylijskiej oddaliła się sine die. Sankcje gospodarcze, choć uderzają w kieszeń aparatczyków reżimowych, są niewystarczające aby nakłonić ich do zmiany postawy. Doprawdy, wbrew pozorom większość z nich ubolewa nad brakiem możliwości przebywania w Stanach Zjednoczonych, gdzie często mają swoje wille czy robią zakupy, lecz brudne interesy Maduro et consortes mogą prowadzić dalej. Aparatczycy reżimu stali się powodem skandalu gdy minister José Luis Ábalos pozwolił wiceprezydent reżimu Delcy Rodríguez na lądowanie na madryckim lotnisku Barajas, i … wyjść ze strefy międzynarodowej. Podobnie jak większość ludzi Maduro, miała ona zakaz wstępu do Unii Europejskiej, i nawet zakaz lotu nad UE! Delcy Rodríguez poleciała dalej, i ku zabawie chavistów zostawiła Hiszpanów z tym smrodem.

Nie zapomnijmy, że Pablo Iglesias (zwany przez złośliwych Pablenín – od jego imienia i “Lenin”), skrajnie lewicowy ówczesny koalicjant socjalistycznego rządu Pedro Sáncheza, finansowany przez Chavistów, był ich głównym sojusznikiem na terenie Hiszpanii. Dopiero się wycofał z polityki po przegraniu wyborów regionalnych w Madrycie, lecz to nie zaważyło nad zmianą kierunku Unii Europejskiej, której polityka zagraniczna jest skierowana przez pochodzącego z Katalonii socjalistę Josepa Borrella, znanego z łagodności wobec reżimów autorytarnych. Cóż jest więc w stanie spędzać sen z powiek Chavistom?

PIERWSZY CIOS: SAAB

Nie, szanowny czytelniku. Nie piszę tutaj o szwedzkiej marce samochodowej ani samolotowej. W Wenezueli, wśród wysoko postawionych ludzi reżimu, funkcjonują dwaj panowie o nazwisku Saab libańskiego pochodzenia: Tarek William Saab, urodzony w Wenezueli prokurator generalny, oraz Álex Saab, kolumbijski biznesmen z wenezuelskim paszportem. Wbrew plotkom i zwyczajom reżimu, zbieżność nazwisk i pochodzenia jednak jest przypadkowa, bowiem obaj Saabowie nie są ze sobą spokrewnieni. W czerwcu 2020r., Álex Saab, który prywatnym samolotem wybierał się do Iranu, zatrzymał się w Republice Zielonego Przylądka, aby zatankować. Błąd! Został aresztowany na podstawie czerwonej noty Interpolu właśnie w Praia.

BYŁY SĘDZIA HISZPAŃSKI, SKAZANY PRZEZ WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI, DO POMOCY

Przez kilka miesięcy, toczyła się ostra batalia sądowa, aby udaremnić ekstradycji Saaba do Stanów Zjednoczonych. Doszło do klasycznego grania chorobą. Reżim wenezuelski nawet oświadczył, że biznesmen był … na misji dyplomatycznej. Gdy do międzynarodowego zespołu obrońców Saaba dołączył były hiszpański sędzia Baltasar Garzón, wydawałoby się, że wszystko pójdzie po myśli reżimu wenezuelskiego. O Garzónie było głośno na całym świecie za sprawą spektakularnego aresztu dawnego chilijskiego dyktatora wojskowego, Augusto Pinochet, w Londynie. Na wniosek Garzóna, chilijski senator dożywotni dostał zarzuty m.in. ludobójstwa, tortur, terroryzmu międzynarodowego. Pinochet odzyskał wolność dopiero w marcu 2000r. ze względów zdrowotnych, i powrócił do Chile, gdzie zmarł 6 lat później. Garzón jest także znany w świecie hiszpańskojęzycznym za sprawą procesów m.in. ws. wojskowej dyktatury argentyńskiej, baskijskich organizacji terrorystycznych (ETA i zależna od niej partia polityczna Herri Batasuna, etc.), reżimu Franco, Guantánamo itp. Niemniej, gwiazda hiszpańskiego byłego już sędziego nieco przygasła po tym, jak w 2012r. został skazany w korupcyjnej aferze Gürtela na 11 lat zakazu wykonania zawodu sędziego jak i sędziego pokoju. Być może to jeden z parametrów, który wpłynął na decyzję ekstradycji obronionego przez niego Álexa Saaba z Republiki Zielonego Przylądka do Stanów Zjednoczonych. Pierwsza rozprawa Saaba w USA odbędzie się 3.stycznia 2022r.

KHAN JAK CHAN, CZYLI GOŚCINNOŚĆ NA MARNE

Wykazujesz się dobrą wolą i gościnnością. Zapraszasz eleganckiego, wysoko wykształconego pana do domu. Dookoła Was, pełno gości. Wszyscy myślicie, że jak Wam się uda udobruchać ww. pana, to nadejdą dobre nowiny.. Przyjmujesz ww. specjalnego gościa niczym Dżyngisa-chana. Jednakże, okazuje się, że ta osoba przychodzi … by Was oficjalnie powiadomić, że nadal będzie pracować nad sprawą, w której jesteście oskarżeni o poważne przestępstwa. Ta osoba, przyjęta niczym Dżyngis-chan, nazywa się Karim Khan. Szkot pakistańskiego pochodzenia, i przede wszystkim prokurator generalny Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Współpracuje on z prezesem tegoż trybunału, Polakiem Piotrem Hofmańskim. Karim Khan, u boku którego stał Nicolás Maduro, przemówił do całej gromady dyktatora, wśród której znajdowali się jego żona Cilia Flores, wiceprezydent Delcy Rodríguez, ww.prokurator generalny Tarek William Saab.

TREŚĆ PRZEMÓWIENIA KARIMA KHANA W CARACAS:

“Panie prezydencie, Pani wiceprezydent, Panie ministrze spraw zagranicznych, Szanowna Pierwsza Damo, Panie Ambasadorze Boliwariańskiej Republiki Wenezueli w Królestwie Niderlandów, Wasze Ekscelencje, Panie i Panowie. To były bardzo pracowite 3 dni. Tak naprawdę, prawie 4 (uśmiech), lecz charakteryzowały się bardzo szczerymi dyskusjami, panie prezydencie, konstruktywnym dialogiem między mną, moją delegacją a urzędnikami tej republiki. Panie Prezydencie, dziękuję za to zaproszenie, wiem, że był Pan bardzo hojny w czasie, który mi przeznaczył – 3 spotkania w ciągu 3 dni – a także za zaangażowanie Pana urzędników i członków rządu. Prowadziłem także konstruktywny dialog z organizacjami krajowymi i międzynarodowymi, zanim przyjechałem i kiedy tu byłem. Z woli suwerennej, niniejsza Republika podpisała statut rzymski 7. lipca 2000 roku, 21 lat temu, i szanuję wszystkie partie państwowe, które dążą do przestrzegania prawa. (…) Obok flagi Wenezueli za mną, zawsze stała flaga Międzynarodowego Trybunału Karnego, która stoi za prezydentem. Ten sąd jest państwa sądem. Ten sąd, zgodnie z państwa konstytucją, jest częścią państwa konstytucji. Jej wartości, jej zasady i jej ochrona są zakorzenione w waszej ziemi, ponieważ są to wartości, które są w sercu każdej ludzkiej duszy stworzonej przez Wszechmogącego. Cieszę się z zaangażowania, konstruktywnego dialogu i podkreśliłem, że wstępne badanie, które rozpoczęło się w 2018 roku, jest etapem filtrowania. Wkraczając w ten nowy etap, naprawdę mnie cieszy, że za pomocą podpisanych właśnie listów, zobowiązujemy się pracować wspólnie, niezależnie, lecz z pełnym poszanowaniem zasady pozytywnej komplementarności. Dla tych, którzy oglądają [red.: transmisja odbywała się na żywo w wielu kanałach, m.in. w rządowych Venezolana de Televisión oraz Telesur], moje biuro będzie działać zgodnie ze Statutem Rzymskim. Jestem w pełni świadomy linii uskoków, które istnieją w Wenezueli, istniejących podziałów geopolitycznych. Nie jesteśmy polityczni. Kierujemy się zasadami legalności i rządów prawa. A teraz proszę wszystkich, gdy przechodzimy do tego nowego etapu, aby dali mojemu biuru przestrzeń do wykonywania swojej pracy. Będę bardzo niechętnie patrzeć na wszelkie wysiłki zmierzające do upolitycznienia niezależnej pracy mojego biura. Każda osoba, każda uczciwa osoba, powinna klaskać i współpracować z każdym, kto zbliża się do legalności i stara się podtrzymać sztandar sprawiedliwości. Mój urząd, panie prezydencie, będzie oddany zasadom Statutu Rzymskiego, współpracować z waszym rządem, z waszymi instytucjami i z waszym ludem; i jestem zaszczycony przyjmując bardzo łaskawe zaproszenie, które zostało skierowane do mnie i mojego zespołu, aby ponownie przyjechać do Wenezueli. Czekam na to z niecierpliwością. Bardzo dziękuję.”

DOCHODZENIE ZOSTAŁO JEDNAK OTWARTE

Cały komizm tej sytuacji polegał właśnie nad faktem, że Khan został przyjęty niczym głowę państwa przez aparatczyków reżimowych, przyzwyczajonych do bezkarności. Usiłowali robić dobre wrażenie na Szkocie, lecz musieli się zadowolić robieniem dobrej miny do złej gry. Z fazy badania wstępnego, prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego zdecydował się przejść do następnej fazy: otwiera dochodzenie ws. sytuacji w Wenezueli. Należy podkreślić, że diaspora wenezuelska także prężnie działa od wielu lat, aby postawić Maduro et consortes przed trybunałem w Hadze. Wśród tych ludzi, Tamara Sujú, która w 2014r. uzyskała azyl polityczny w Pradze. Jest założycielką wielu organizacji pozarządowych i przede wszystkim prawniczką ds.kryminalnych, wyspecjalizowaną w prawach człowieka.

POKAŹNA SUMA ZA GŁOWĘ MADURO!

Od marca 2020r., wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych oferuje 15 milionów USD m.in. za … samego Nicolásas Maduro, oraz Diosdado Cabello – byłego wiceprezydenta Wenezueli, o którym się mówi, że rządzi Wenezuelą de facto – oraz były generał Hugo Carvajal, znany szerzej jako “El Pollo Carvajal”, obecnie siedzący w areszcie w Hiszpanii w oczekiwaniu na ekstradycję do USA. Wszyscy są oskarżeni o bycie częścią narkotykowego Kartelu Słońc (Cártel de los Soles). Sam Cabello jest oskarżony o bycie liderem tego gangu! Grozi im do 50 lat pozbawienia wolności. To, plus fakt iż Maduro et consortes nie są uznani od 2019r. za rządzących Wenezuelą, znacznie ogranicza pole manewru i możliwość podróżowania członków reżimu.

Cdn.